poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Pelargonium x ardense.

Niech podniesie rękę, każdy kto nie ma, lub nigdy nie miał w swoim ogrodzie, na balkonie lub tarasie pelargonii. Łatwe w uprawie, są chyba najpopularniejszymi roślinami balkonowymi w Polsce.
Jednak, niewiele osób wie, że oprócz tych należących do grupy zonnale (te najpopularniejsze), są też pelargonie o pachnących liściach, czy gatunki - od których wszystko się zaczęło.

Dziś jednak nie o nich, a o Pelargonii, o bulwiastych korzeniach, i chmurze czerwonych kwiatów.

Pelargonium x ardense, bo o niej tu mowa, powstała w wyniku skrzyżowania dwóch innych Pelargonii: P.lobatum i P.fulgidum

Pelargonium fulgidum.
 Zdjęcie pochodzi ze strony fibrex.co.uk

Pelargonium lobatum.
Zdjęcie pochodzi z wikipedii.

Bynajmniej nie był to proces w 100% naturalny. Matce naturze ok 1820-1822 dopomógł niejaki Pan James Lee z Vineyard  Nursery na Hammersmith w Londynie (UK).

Pelargonium x ardense


Roślina sama w sobie  jest bardzo niepozorna. Ma zaledwie kilka silnie skróconych łodyg, i rozgałęzień.
Liście są klapowane, i pokryte włoskami.


Największe wrażenie robią kwiaty! Na długich pędach kwiatowych wyrasta chmura  drobnych, szkarłatnoczerwonych kwiatów. Pojedyncze kwiaty mają jaśniejszy brzeg i ciemny środek. Kitnie od Kwietnia do połowy lipca.
Przekwitnięte kwiatostany należy usuwać, napędza to roślinę do produkcji nowych kwiatów, a nam pozwala cieszyć się nimi dłużej.

Po okresie kwitnienia roślina roślina przechodzi w stan spoczynku, i wówczas część liści może zamierać.

Wymaga stanowiska słonecznego, o dobrze przepuszczalnej glebie.
Nie zimuje w gruncie.

Moje Pelargonie to około 2 letnie sadzonki. Niestety ten gatunek rośnie bardzo powoli, i w ich przypadku należy wykazać się dużą dozą cierpliwości.

Pelargonium x ardens można uprawiać , nie tylko na balkonach i tarasach, ale także jako roślinę doniczkową. W tej roli spełnia się fantastycznie. Ja swoje hoduje na parapecie południowo-zachodniego okna.

Nie zauważyłam by były jakość szczególnie atakowane przez choroby, co do szkodników, to standardowo mszyce i mączliki.

Komu polecam roślinę? Przede wszystkim entuzjastom, i kolekcjonerom roślin niezwykłych, oraz osobom, które lubią podziwiać rośliny z bliska, docenić ich wzór na płatkach, czy delikatny słupek.

Mam nadzieję, że zachęciłam was do zakupu innych, niż tradycyjne Pelargonii.

Pozdrawiam serdecznie
XOXOXO

2 komentarze :

  1. O, jakie ciekawe. ja lubię różne inne niż zwykłe odmiany. Ta bardzo mi się podoba. Ciągle chodzi mi po głowie pomysł na kolekcję pelargonii, zwłaszcza, że można już i w Polsce kupić ciekawe odmiany...
    Piękności!
    Pozdrawiam,
    m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolekcja super sprawa! W pracy mamy 19 różnych gatunków, i odmian pelargonii, głównie "botanicznych" i o pachnących liściach. Może powstanie o nich kiedyś osobny post na blogu, ale to dopiero w przyszłym roku, bo póki co żadna z nich już nie kwitnie.
      To prawda w Polsce można kupić coraz więcej ciekawych odmian. Pelargonie dobrze kiełkują, i rosną z nasion, także te rzadsze odmiany zawsze można zakupić w postaci nasion w Polsce lub, za granicą. Dużo firm nasiennych wysyła już do Polski.

      Usuń